• Katarzyna

    Dom rodzinny

    Kiedy jade do domu rodzinnego bo sa Swieta albo urodziny lub imieniny,moje lub kogos z nich, to zawsze przy skladaniu zyczen prosze by awantur nie bylo juz nigdy wiecej,bo bardzi mi to szkodzi,meczy,niszczy zdrowie,motywacje,dobre chęci. Potem jade drugi raz,mysle ze jest juz dobrze,ufam,nie spodziewam sie niczego zlego,a awantura robi sie w najmniej spodziewanym momencie. Jest tak ze ostatnio wyjechalam bez pozegnania a przez telefon slyszalam przeklenstwa. To sie tak czesto powtarza. Co kilka miesiecy,tygodni,jestem na dnie i czuje sie bezdomna.Potem boje sie,mam lęki przed kazdorazowym juz zaproszeniem. Juz nawet nie prosze o pomoc,bo sie wstydze. Czytalam dzis Wasze swiadectwa i pomyslalam czy kiedys ja napisze swoje na ten temat. Nie chce na Bogu wymuszac. Wracam z domu rodzinnego polamana na duszy. A tu gdzie wracam to zbyt drogi dla mnie wynajety pokoj i chyba niedlugo trzeba bedzie zrezygnowac ze wzgledu na te koszty. Przeczytajcie. Oceńcie sami. Ja nie wiem co powiedziec. Jezeli brat mamy i mama zaczna chodzic do Spowiedzi i Komunii Swietej i bedzie to dla nich wazne, jezeli beda umieli mnie przeprosic,jezeli zaczna ze mną rozmawiac, to mi wystarczy. Dziekuje z gory wszystkim,ktorzy podejma sie tej intencji. Zwlaszcza prosze o szturm modlitewny w najblizsza niedziele kiedy jadę.

    #